poniedziałek, 3 sierpnia 2015

KOSMICZNE GÓRNICTWO CZ. 1 - "ASTEROIDS ACT"

http://deepspaceindustries.com
W dniu  5 października 1957, nazajutrz po wysłaniu w przestrzeń kosmiczną pierwszego w dziejach ludzkości sztucznego satelity Ziemi, Amerykanin James Thomas Mangan ogłosił, że wysłał do rządu ZSRR list protestacyjny przeciwko pogwałceniu jego terytorium. Ten dziwak  i założyciel  Państwa Niebieskich Przestworzy oświadczył, że zawłaszczył przestrzeń kosmiczną ogłaszając 21 grudnia 1948 powstanie swego państwa i jego konstytucję. Najzabawniejszym z punktu widzenia prawa jest fakt, że konstytucja ta uzyskała pozytywną opinię prokuratora generalnego stanu Illinois i została legalnie zarejestrowana przez władze tegoż stanu. 

Oczywiście tego rodzaju prywatna inicjatywa z punktu widzenia prawa międzynarodowego, zwłaszcza Układu o zasadach działalności państw w zakresie badań i użytkowania przestrzeni kosmicznej łącznie z Księżycem i innymi ciałami niebieskimi, zwanego też Traktatem o Przestrzeni Kosmicznej, jest nieważna. Stronami tej umowy jest wiele państw wliczając Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, Federację Rosyjską i kolejne 100 innych państw.

Ale czy na pewno zawłaszczanie przestrzeni kosmicznej pozbawione jest legalności z punktu widzenia prawa międzynarodowego? Kto właściwie powinien zostać uznany za właściciela materiałów wydobytych z asteroid?

Od czasu do czasu odzywają się głosy zwolenników głoszących w takiej czy innej formie zwierzchnictwo państw nad kosmosem, ale ostatnimi czasy nabiera to na sile. Dość niedawno Kongres Stanów Zjednoczonych przygotował nowe prawo dla kosmicznych górników, by w ten sposób uzyskać przewagę w rywalizacji z innymi państwami o surowce mineralne. Owe nowe prawo nosi nazwę Asteroids Act. 

Jednak zacznijmy od początku. W USA działają dwie firmy, Deep Space Industries i Planetary Resources, które pracują nad rozpoczęciem kosmicznej eksploatacji. Obie też planują loty rozpoznawcze i dokładne zbadanie wybranych obiektów a pierwsze próby wydobycia mają się zacząć za około dziesięć lat.  Czas pokarze czy to się w ogóle opłaci. Niemniej jednak obie firmy są zdania, że odpowiedź jest oczywista. Kosmiczne skały zawierają wielkie ilości bardzo rzadkich metali takich jak platyna, złoto czy nikiel. Nawet małe asteroidy mogą mieć ich w sobie więcej, niż ludzkość wydobywa w ciągu roku. Niektóre zawierają wielkie ilości wody, którą można łatwo przetworzyć na paliwo rakietowe co zrewolucjonizowałoby loty kosmiczne, bo paliwo byłoby w przestrzeni kosmicznej i nie trzeba by go dostarczać bezpośrednio z Ziemi.

Jednak na przeszkodzie oby firmom stoi artykuł 2 wspomnianego Traktatu o Przestrzeni Kosmicznej. Stanowi on że „przestrzeń kosmiczna, łącznie z Księżycem i innymi ciałami niebieskimi, nie podlega zawłaszczaniu przez ogłaszanie suwerenności, przez wykorzystanie lub okupację ani w jakikolwiek inny sposób”. 

Niemniej jednak amerykanie są zdania, że w ramach rywalizacji z innymi państwami mogą dokonywać zawłaszczania pojedynczych ciał niebieskich dla celów eksploatacji. Jednym z argumentów przemawiających za nowym prawem było powołanie się przez jednego z kongresmenów sprawozdawców Asteroids Act na fakt, że artykuł 2 Traktatu o Przestrzeni Kosmicznej mówiący o niezawłaszczalności ciał niebieskich to właściwie jest jedynie zapis należący do preambuły, którego nie należy interpretować dosłownie, lecz ma być tylko ogólną wytyczną postępowania. Poza tym oświadczył, że ten  kto pierwszy wkroczy na ten rynek, będzie miał wielką przewagę nad rywalami a potencjalne zyski dla Stanów Zjednoczonych będą olbrzymie. 

A co właściwie przewiduje Asteroids Act. Według proponowanego prawa właścicielem materiałów wydobytych z asteroid będzie ten, kto je wydobył, czyli wbrew zapisom Traktatu o Przestrzeni Kosmicznej. Ponadto, co zadziwiające, amerykańskie firmy będą mogły „unikać” szkodliwego działania wobec innych pojazdów kosmicznych i mieć prawo do reagowania na szkodliwe działania wobec nich a ewentualne spory z udziałem firm amerykańskich mają być rozstrzygane wyłącznie przez sądy z USA. 

Należy tutaj też wspomnieć o konflikcie interesów miedzy państwami rozwiniętymi a rozwijającymi się, gdzie ci pierwsi są zdania że Traktat o Przestrzeni Kosmicznej daje na starcie wszystkim państwom równe prawa, ale potem decyduje już tylko kapitał i wolna konkurencja. Natomiast państwa rozwijające się optują za powołaniem światowej organizacji zarządzającej przestrzenią kosmiczną na wzór Międzynarodowej Organizacji Dna Morskiego która administruje, w imieniu całej ludzkości dnem morskim oraz podziemiem poza granicami jurysdykcji państw, który został uznany za wspólne dziedzictwo ludzkości. Hipotetycznie więc światowa organizacja zarządzającej przestrzenią kosmiczną dzieliłaby ewentualne zyski z eksploatacji równo pomiędzy wszystkie państwa. 

Dlatego też Amerykanie na pewno będą dążyć do jak najkorzystniejszego dla siebie uregulowania kwestii własności ciał niebieskich. Zapewne inne państwa rozwinięte posiadające równie zaawansowane technologie kosmiczne nie będą wyrażały swojego sprzeciwu wizji przedstawionej przez Kongres, ponieważ same mogą liczyć na zyski. Opór oczywiście stawią państwa rozwijające się, które będą optować za powstaniem, wcześniej wspomnianej, światowej organizacji zarządzającej przestrzenią kosmiczną i będą również próbowały wymusić jakąś formę „kosmicznego podatku” z uwagi na „dobro całej ludzkości”.

Jeśli nawet  Amerykanie uchwalą korzystne dla siebie prawo, a inne państwa będą wyrażały sprzeciw, to Waszyngton najpewniej tym się nie przejmie.  Niejednokrotnie już to uczynił choćby z Konwencją o Prawie Morza z 1982 roku, która jest powszechnie stosowana na całym świecie. Amerykanie byli jej współtwórcami,  ale część zapisów wprowadzonych przez mniejsze państwa im nie odpowiadała, więc całej konwencji nie ratyfikowali i stosują ją wybiórczo. Ewentualne zyski z eksploatacji asteroidów są  zbyt wielką pokusą, aby przejmować się opinią międzynarodową. Przecież nikt nie jest nie w stanie powstrzymać amerykańskich firm…….no może za wyjątkiem chińczyków.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz