piątek, 24 lipca 2015

KOSMICZNY SPÓR O MIEDZĘ

Fot. Shutterstock/Near Space photography - 20km above ground / real photo
Jakiś czas temu na stronach Ministerstwa Gospodarki pojawiły się założenia do ustawy o prawie kosmicznym. Oprócz zalewu informacji,  które zapewne czytają tylko nieliczni pojawiło się także coś co dla prawnika wydaje się jak najbardziej interesujące – o ile oczywiście zajmuje się kosmosem. Chodzi o przepisy dotyczące  definicji przestrzeni kosmicznej. Z tego co można było przeczytać Ministerstwo, nie wiem czy po przemyśleniach czy nie,  postanowiło iść za ciosem i odpowiednim zapisem w projekcie ustawy ustanowiono, że przestrzeń kosmiczna będzie zaczynać się, ni mniej ni więcej, ale  na wysokości 100km nad poziomem morza.

Pytanie jakie się pojawia to czy takie narzucenie granicy na jakikolwiek sens biorąc choćby pod uwagę ciągły rozwój technologii kosmicznych.
Niestety teraz trzeba będzie pogrzebać nieco w różnych teoriach dotyczących przestrzeni kosmicznej i może jakimś cudem odnajdzie się odpowiedz na pytanie dlaczego to ma być właśnie te 100km.  
  
Teoria pierwsza głosi, całkiem mądrze, że przestrzeń kosmiczna to przestrzeń bezpowietrzna. Jednym słowem przestrzenią powietrzną  jest cała przestrzeń, w której znajduje się powietrze w jakikolwiek formie. Niestety minusem tej teorii jest fakt, że nie widomo czy ma ono obejmować  warstwę do wysokości 40km, która mieści w sobie 99,7% całej masy powietrza czy też i dalsze warstwy. Nie wspominając o fakcie, że nawet w głębokim kosmosie można znaleźć śladowe ilości powietrza.
Kolejna teoria odwołuje się wprost do konwencji lotniczej, w której znajduje się definicja  statku powietrznego jako „aparatu mogącego utrzymać się w atmosferze dzięki reakcjom powietrza innym aniżeli reakcje powietrza na powierzchni Ziemi”. Powołując się na tę konwencję wydedukowano, że przestrzeń kosmiczna zaczyna się tam, gdzie samolotom i innym maszynom latającym kończy się możliwość latania dzięki utrzymaniu w atmosferze wskutek reakcji powietrza. Argumentacja przeciw tej teorii jest taka, że każda umowa międzynarodowa w tym i konwencja lotnicza musi być interpretowana tylko w świetle jej przedmiotu i celu, a celem i przedmiotem wspomnianej konwencji było uregulowanie zagadnień związanych tylko i wyłącznie z żeglugą powietrzną a nie z lotami kosmicznymi.
Trzecia teoria głosi, że przestrzeń kosmiczna zaczyna się na wysokości 100km nad poziomem morza a nazwana została od imienia jej twórcy linią von Karmana. W skrócie, i w pierwszy ujęciu, przestrzeń kosmiczna zaczyna się tam, gdzie statek kosmiczny po wyjściu z obszaru oddziaływania oporu powietrza dostaję się w zasięg oddziaływania siły odśrodkowej, czyli tak zwanej siły Kepplera, co następuje w momencie osiągnięcia przez statek 8km na sekundę czyli na wysokości 83km. W drugim ujęciu, to samo ale liczone inaczej, wskazuje na wysokości 100 km i jako taka została zaakceptowana przez Międzynarodową Federację Lotniczą jako początek przestrzeni kosmicznej. Bez względu na metodologię liczenia minusem tej teorii jest fakt, że ulega ona przesunięciom w miarę rozwoju technologii, nie wspominając, że zależy to również od warunków atmosferycznych i konstrukcji samego statku.
Następna teoria głosi, że przestrzeń kosmiczna zaczyna się na wysokości odpowiadającej najniższemu perygeum sztucznego satelity Ziemi utrzymującego się na orbicie.  Problemem jest tutaj również zmienność tej granicy w miarę rozwoju technologii. Kiedyś ta granica była na wysokości 160km, potem satelity orbitowały na wysokości 140 by aktualnie znajdować się na wysokości 90 km i niżej.
Ostatnia teoria jaką poruszę to teoria tzw. funkcjonalna, według której w ogóle nie powinno być definicji przestrzeni kosmicznej. Jedynie co w prawie powinno sie pojawić to tylko określenie, że dana ustawa kosmiczna ma zastosowanie do działalności kosmicznej, która zachodzi lub ma zachodzić na wysokości powyżej 100km bez wskazania, że na tej wysokości zaczyna się przestrzeń kosmiczna.  Minusem tej teorii jest określenie co to właściwie jest ta działalność kosmiczna.
Podsumowując, teorii jest tylu ilu jest prawników, czyli dużo albo i jeszcze więcej a ustalenie granicy miedzy przestrzenią atmosferyczną a przestrzenia kosmiczną ma tyleż zwolenników co przeciwników i może właśnie z tego powodu  Ministerstwo arbitralnie postanowiło, że przestrzeń kosmiczna będzie rozpoczynać się na wysokości 100km nad poziomem morza.
Ale to też ma swoją cenę. Niefajnie będzie jak rakieta wystrzelona z Radzikowa będąca częścią amerykańskiej tarczy antybalistycznej rozpadnie się, a jej części spadną na terytorium innego państwa. W takim wypadku ustalając granicę przestrzeni kosmicznej w prawie wewnętrznym na wysokości 100km od razu będzie świadczyć o przyznaniu się do ewentualnych szkód. Raz, że będzie to wynikać z międzynarodowej umowy o odpowiedzialności za szkody kosmiczne, której Polska jest stroną. Dwa, że takie rakiety osiągają pułapy o wiele wyższe i po trzecie, że tak wynika z polsko-amerykańskiego porozumienia. Z zaznaczeniem, że amerykanie zapewnią nam właściwą pomoc i wsparcie prawne oraz że życzliwie rozpatrzą wniosek Polski o zwrot kosztów wynikający z roszczenia o naprawienie szkód. Tak przynajmniej wynika z polsko-amerykańskiego porozumienia. Sam nie wiem czy mam się śmiać czy płakać z takiego deal'u!
Ale granica ma być ma 100km., bo tak postanowiono.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz