Fot. Shutterstock/Near Space photography - 20km above ground / real photo
Jakiś czas temu na stronach
Ministerstwa Gospodarki pojawiły się założenia do ustawy o prawie kosmicznym.
Oprócz zalewu informacji, które zapewne
czytają tylko nieliczni pojawiło się także coś co dla prawnika wydaje się jak
najbardziej interesujące – o ile oczywiście zajmuje się kosmosem. Chodzi o przepisy
dotyczące definicji przestrzeni
kosmicznej. Z tego co można było przeczytać Ministerstwo, nie wiem czy po
przemyśleniach czy nie, postanowiło
iść za ciosem i odpowiednim zapisem w projekcie ustawy ustanowiono, że
przestrzeń kosmiczna będzie zaczynać się, ni mniej ni więcej, ale na wysokości 100km nad poziomem morza.
Pytanie jakie się pojawia to czy takie narzucenie granicy na jakikolwiek sens biorąc choćby pod uwagę ciągły rozwój technologii kosmicznych.
Pytanie jakie się pojawia to czy takie narzucenie granicy na jakikolwiek sens biorąc choćby pod uwagę ciągły rozwój technologii kosmicznych.
Niestety teraz trzeba będzie
pogrzebać nieco w różnych teoriach dotyczących przestrzeni kosmicznej i może
jakimś cudem odnajdzie się odpowiedz na pytanie dlaczego to ma być właśnie te 100km.
Teoria pierwsza głosi, całkiem
mądrze, że przestrzeń kosmiczna to przestrzeń bezpowietrzna. Jednym słowem
przestrzenią powietrzną jest cała przestrzeń,
w której znajduje się powietrze w jakikolwiek formie. Niestety minusem tej
teorii jest fakt, że nie widomo czy ma ono obejmować warstwę do wysokości 40km, która mieści w
sobie 99,7% całej masy powietrza czy też i dalsze warstwy. Nie wspominając o
fakcie, że nawet w głębokim kosmosie można znaleźć śladowe ilości powietrza.
Kolejna teoria odwołuje się
wprost do konwencji lotniczej, w której znajduje się definicja statku powietrznego jako „aparatu mogącego
utrzymać się w atmosferze dzięki reakcjom powietrza innym aniżeli reakcje
powietrza na powierzchni Ziemi”. Powołując się na tę konwencję wydedukowano, że
przestrzeń kosmiczna zaczyna się tam, gdzie samolotom i innym maszynom
latającym kończy się możliwość latania dzięki utrzymaniu w atmosferze wskutek
reakcji powietrza. Argumentacja przeciw tej teorii jest taka, że każda umowa
międzynarodowa w tym i konwencja lotnicza musi być interpretowana tylko w
świetle jej przedmiotu i celu, a celem i przedmiotem wspomnianej konwencji było
uregulowanie zagadnień związanych tylko i wyłącznie z żeglugą powietrzną a nie z
lotami kosmicznymi.
Trzecia teoria głosi, że
przestrzeń kosmiczna zaczyna się na wysokości 100km nad poziomem morza a nazwana
została od imienia jej twórcy linią von Karmana. W skrócie, i w pierwszy ujęciu,
przestrzeń kosmiczna zaczyna się tam, gdzie statek kosmiczny po wyjściu z
obszaru oddziaływania oporu powietrza dostaję się w zasięg oddziaływania siły
odśrodkowej, czyli tak zwanej siły Kepplera, co następuje w momencie
osiągnięcia przez statek 8km na sekundę czyli na wysokości 83km. W drugim ujęciu,
to samo ale liczone inaczej, wskazuje na wysokości 100 km i jako taka została zaakceptowana
przez Międzynarodową Federację Lotniczą jako początek przestrzeni kosmicznej. Bez
względu na metodologię liczenia minusem tej teorii jest fakt, że ulega ona
przesunięciom w miarę rozwoju technologii, nie wspominając, że zależy to
również od warunków atmosferycznych i konstrukcji samego statku.
Następna teoria głosi, że
przestrzeń kosmiczna zaczyna się na wysokości odpowiadającej najniższemu
perygeum sztucznego satelity Ziemi utrzymującego się na orbicie. Problemem jest tutaj również zmienność tej
granicy w miarę rozwoju technologii. Kiedyś ta granica była na wysokości 160km,
potem satelity orbitowały na wysokości 140 by aktualnie znajdować się na
wysokości 90 km i niżej.
Ostatnia teoria jaką poruszę to teoria
tzw. funkcjonalna, według której w ogóle nie powinno być definicji przestrzeni
kosmicznej. Jedynie co w prawie powinno sie pojawić to tylko określenie, że dana
ustawa kosmiczna ma zastosowanie do działalności kosmicznej, która zachodzi lub
ma zachodzić na wysokości powyżej 100km bez wskazania, że na tej wysokości
zaczyna się przestrzeń kosmiczna. Minusem tej teorii jest określenie co to
właściwie jest ta działalność kosmiczna.
Podsumowując, teorii jest tylu
ilu jest prawników, czyli dużo albo i jeszcze więcej a ustalenie granicy miedzy
przestrzenią atmosferyczną a przestrzenia kosmiczną ma tyleż zwolenników co
przeciwników i może właśnie z tego powodu Ministerstwo arbitralnie postanowiło, że
przestrzeń kosmiczna będzie rozpoczynać się na wysokości 100km nad poziomem
morza.
Ale to też ma swoją cenę. Niefajnie
będzie jak rakieta wystrzelona z Radzikowa będąca częścią amerykańskiej tarczy antybalistycznej
rozpadnie się, a jej części spadną na terytorium innego państwa. W takim
wypadku ustalając granicę przestrzeni kosmicznej w prawie wewnętrznym na
wysokości 100km od razu będzie świadczyć o przyznaniu się do ewentualnych szkód. Raz, że będzie to wynikać z międzynarodowej umowy o odpowiedzialności za szkody kosmiczne, której Polska jest stroną. Dwa, że takie
rakiety osiągają pułapy o wiele wyższe i po trzecie, że tak wynika z polsko-amerykańskiego
porozumienia. Z zaznaczeniem, że amerykanie zapewnią nam właściwą pomoc i
wsparcie prawne oraz że życzliwie rozpatrzą wniosek Polski o zwrot kosztów wynikający
z roszczenia o naprawienie szkód. Tak przynajmniej wynika z
polsko-amerykańskiego porozumienia. Sam nie wiem czy mam się śmiać czy płakać z
takiego deal'u!
Ale granica ma być ma 100km., bo tak
postanowiono.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz